Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— W drugim tygodniu, ciągnęła Azja jakgdyby nie dosłyszawszy tego boleściwego zdania, pani, skuszona tym wstępem, namyśli się opuścić swoje mieszkanko i przenieść się do pałacyku, który jej ofiarujesz. Ujrzy na nowo świat, spotka dawne przyjaciółki, zapragnie błyszczeć, zacznie przyjmować! To zrozumiałe... — Znowu sto tysięcy franków! — Zatem, jesteś u siebie, Estera dała się obłaskawić... jest twoja. Pozostaje bagatelka, z której ty robisz główną rzecz, stary nosorożcu! (Ależ wybałusza oczy na mnie, ten potwór!). Otóż, biorę to na siebie. — Czterysta tysięcy... — Nie bój się, grubasie, te wybulisz dopiero nazajutrz... Rzetelnie?... Więcej ufam tobie, niż ty mnie. Jeżeli skłonię panią aby się dała obwieźć jako twoja kochanka, aby zechciała się skompromitować, przyjąć wszystko co ofiarujesz, i to może dziś jeszcze, uwierzysz, że potrafię ją skłonić, aby ci wydała swój przesmyk św. Bernarda. A to nie łatwo, niech cię!... przeprowadzić tamtędy twoją artylerję, to tyle kłopotu, ile Pierwszy Konsul miał w Alpach.
— Czemu?
— Panienka kocha się na umór, odparła Azja. Uważa się za drugą królowę Sabę, bo obmyła się w poświęceniach dla swego kochanka... ot, te kobietki wbiją sobie czasem takiego ćwieka w głowę! A, mój synku, trzeba być sprawiedliwym, to piękne! Ta szelmutka mogłaby umrzeć ze zgryzoty że należała do ciebie, nie dziwiłabym się temu; ale co mnie uspakaja (mówię to, aby panu dodać serca), to że, przy wszystkich chimerach, ona ma grunt dobry.
— Ty masz, rzekł baron, który słuchał Azji w głębokiem milczeniu i z podziwem, genjusz zepsucia, jak ja mam genjusz finansów.
— Zatem stoi, kochasiu? spytała Azja.
— Stoi za pięćdziesiąt tysięcy franków zamiast stu!... A pięćset tysięcy nazajutrz po tryumfie.
— Zatem, biorę się do dzieła, odparła Azja... Och! może pan