Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łowania ręki; rozpięła rękawiczkę milutkim gestem; tonąłem w tej chwili tak rozkosznie w złudzeniu w które próbowałem wierzyć, że dusza moja stopiła się i rozlała w tym pocałunku. Fedora pozwalała się głaskać, pieścić z niewiarygodną uległością. Ale nie uważaj mnie za niezdarę; gdybym się chciał posunąć o krok poza tę braterską pieszczotę, uczułbym jej kocie pazury. Przetrwaliśmy jakieś dziesięć minut w głębokiem milczeniu. Podziwiałem ją, użyczając jej uroków którym kłamała. W tej chwili była moją, jedynie moją... Posiadałem tę czarującą istotę, tak jak było wolno ją posiadać: myślą; spowijałem ją w moje pragnienia, trzymałem ją, tuliłem, wyobraźnia moja poślubiła ją. Zwyciężyłem wówczas hrabinę potęgą magnetycznego działania. To też wiecznie żałowałem że nie zniewoliłem całkowicie tej kobiety; ale w tej chwili nie chciałem jej ciała, pragnąłem duszy, życia, tego idealnego i pełnego szczęścia, pięknego marzenia w które nie wierzymy długo...
— Pani, rzekłem wreszcie czując że ostatnia godzina mojego upojenia nadeszła, niech mnie pani wysłucha. Kocham panią, wiesz o tem, powtórzyłem ci to tysiąc razy, powinnaś mnie była odgadnąć. Nie chciałem zawdzięczać twej miłości ani wdziękom bawidamka, ani pochlebstwom i natręctwom dudka, toteż nie zrozumiałaś mnie. Ileż wycierpiałem dla ciebie mąk, którym zresztą ty nie jesteś winna! Ale za kilka chwil osądzisz mnie. Istnieją, pani, dwie nędze. Ta, która chodzi po ulicy w łachmanach, która bezwiednie idzie śladem Diogenesa żywiąc się lada czem, spro-