Strona:PL Bałucki - Tajemnice Krakowa.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rém oknie nie błyszczy światło jakie, a zapewniwszy się z téj strony, przysunął się pod sztachety i z kocią zręcznością wspinając się po nich, raz jeszcze obejrzał się w koło, skoczył między krzaki i zginął w ciemnéj drzew alei.
Spodziewamy się, że czytelników naszych, a bardziej jeszcze czytelniczki, zainteresowała trochę ta nocna wyprawa z nożem i z niecierpliwością pragną dowiedzieć się, gdzie student szedł i po co, i jaką to zbrodnię zamyślał dokonać pod zasłoną nocy.
Na razie jednak nie jesteśmy w możności zaspokojenia tak słusznej niecierpliwości; sam wzgląd na tytuł tego dzieła wstrzymuje nas od niepotrzebnéj gadatliwości, bo i cóżby to były za „Tajemnice“ gdyby od razu tak wszystko wyjawiać! Tajemnice Krakowa mają właśnie na celu utrzymanie w sekrecie tego wszystkiego, co odkryte mogłoby zaniepokoić świątobliwe życie niektórych rodzin, kilku dostojnych powag, kilkunastu wreszcie ładnych twarzyczek i elegancko zakręconych wąsików lub faworytów — a z drugiej strony, przyznajcie same, nadobne czytelniczki, czyby to pięknie było wprowadzać was wśród ciemnéj nocy wgłąb cudzego ogrodu, i to tête à tête z młodym studentem, który ma nóż składany w kieszeni? Niewypada — nieprawdaż? narosłoby tylko z tego powodu plotek co niemiara