Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bić próbę; musimy się dowiedzieć, do jakiej głębokości ziemia jest tu zamarznięta.
— Podłożymy trochę dynamitu, poczem łatwo już będzie wykopać głębiej — mówił Bearwarden, przygotowując minę.
Ayrault tymczasem przyniósł drąg żelazny i dwie łopaty, stos i druty potrzebne do zrobienia wybuchu.
— To przypomina mi pewną prelekcyę w laboratoryum chemicznem — rzekł Cortlandt. — Zamknąć okna w pokoju, położyć na żelaznej skrzyni dwa funty prochu i podpalić go; okna wylecą, a skrzynia zostanie nienaruszona; powtórzyć tę samą czynność z dynamitem, a skrzynia rozpadnie się w kawałki, w oknach zaś ani jedna nie pęknie szyba. To dowodzi szybkości, z jaką następuje wybuch; działanie dynamitu jest tak nagłe, że powietrze opiera mu się jak ciało stałe, proch działa wolniej, a więc powietrze ma dosyć czasu, aby mu się usunąć z drogi, stąd pochodzi różnica tych dwóch wypadków. Będąc uczniem, wielką miałem pokusę zrobić tę próbę, aby się przekonać o prawdzie słów profesora.
Mina była gotowa, a skoro w stosownej znaleźli się odległości, Bearwarden, jako naczelny inżynier, dokonał reszty. Wybuch nastąpił niezwłocznie; teraz przekonali się, że ziemia zmarzniętą była tylko na pół stopy, wzięli rydle i zaczęli kopać; w miarę pogłębiania się otworu ciepło wzrastało tak, że gdy doszli do dziesięciu stóp głębokości, termometr wzniósł się na 60 stopni.
— Teraz zrobimy jeszcze jedną próbę — rzekł Cortlandt — dotąd gorąco, które stąd wychodzi, rozprasza się w powietrzu, ale dokładniej osądzimy jego działanie,