Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I gdybyś mię nie zdradzał, gdybyś kochał stale,
Tak byłabym szczęśliwa!... Ty zabłyśniesz w chwale —
Ja to widzę! Ach, znowu ból mam tępy w skroniach —
Uśpij mię — moc nieziemska kryje się w twych dłoniach.


MALCZEWSKI

Więc zaśnij. (Zofja usypia) Znów ktoś puka.

(Malczewski otwiera)



SCENA IV
Ciż sami. Aptekarz


APTEKARZ

Przychodzę z apteki.
Dwieście złotych pan winien za pobrane leki.
Jeśli pan nie zapłaci — to koniec kredytu.


MALCZEWSKI (n. s.)

Tak człowiek spada wiecznie z niebiańskiego szczytu.

(Do aptekarza)

Nie mam dziś, ale w ciągu najbliższych tygodni
Spłacę wszystko.


APTEKARZ

Tak mówi pan, a przecie godniej
Byłoby zaraz płacić!


MALCZEWSKI

Nie mogę w tej chwili.