Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
APTEKARZ

Więc czekam.


MALCZEWSKI

Dowidzenia. (Aptekarz wychodzi)



SCENA V
Malczewski. Zofja. Po chwili krawiec


KRAWIEC
(puka i zaraz otwiera, gdyż we drzwiach spotkał się
z aptekarzem)

Niech pan drzwi odchyli.
To ja — tailleur nadworny pana dobrodzieja,
Ale naprawdę znikła już moja nadzieja,
Czyli kiedy zobaczę, co mi się należy
Za ten garnitur czarny, co tak dobrze leży
Na panu, że wygląda pan w nim niby książę —


MALCZEWSKI

Wszystko oddam, jak tylko koniec z końcem zwiążę.

(Krawiec kłania się elegancko i wychodzi)

Co za plugawe męki! Tak poziome rzeczy
Jak błoto obryzgują. To duszę kaleczy.



SCENA VI
Malczewski. Zofja (uśpiona) Po chwili praczka


PRACZKA

No, i długoż mam czekać, aż za swą robotę
Odbiorę wkońcu te pięćdziesiąt cztery złote?