Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niestrudzoną najemnicę
Mamą już nazywa...
Nie wie Marko... Rośnie sobie,
Dziecina szczęśliwa!

∗                    ∗

Nie mało wody upłynęło,
Nie mało i lat już minęło.
.............
Idzie Marko z czumakami,
Idąc wyspiewuje;
Nie pospiesza do gospody,
Wolików żałuje.
Idzie Marko, nie dba o nic.
Przyszedł; — „Sława Bogu!“
I otwiera butnie wrota,
I modli się Bogu.
— „A cóż Hanna?“ Marko spyta,
Gdzież to moja głowa?
Czy nie żyje?“...
— „Żyje jeszcze,
Lecz bardzo niezdrowa.“

Wchodzi Marko mój do chaty
I stanął u progu...
Aż się przeląkł. Hanna szepcze:
„Chwała, chwała Bogu!