Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/330

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chodź no bliżej, nie lękaj się.“
Marko się nachyla
U wezgłowia najemnicy.
Chora się wysila:
„Spojrzyj na mnie... Widzisz Marku
Jakem ja zmarniała?
Ja nie Hanna, najemnica,
Ja...“
I oniemiała.

Marko płacze... Zwolna oczy
Znów się otworzyły;
Pilnie, pilnie popatrzyła,
Łzy się potoczyły...
„Przebacz Marku! W cudzej chacie
Cała służba moja —
To pokuta... Przebacz synu,
Ja — ja — matka twoja!“
I zamilkła.
Padł mój Marko
Aż ziemia zadrżała —
Zemdlał. Ocknął się do matki:
Lecz matka już spała!
Leonard Sowiński.