Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/087

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Gdy się uśmiechasz, to wiosna,
    To miłość z ust twych wykwita,
    I wtedy pierzcha zazdrosna,
    Myśl w głębi serca ukryta.
    Bo śmiać się szczerze i słodko,
    Wszak szczerość duszy to wróży:
    Śmiéj się pieszczotko,
    Śmiéj jak najdłużéj!

    Kiedy do snu skłonisz głowę,
    W cieniu, pod oczu mych strażą,
    Twe senne usta różowe,
    Słodkiemi wyrazy gwarzą.
    A jam, jak w letnie zaranie,
    Słowik tęskniący do róży:
    O śpij kochanie,
    Śpij jak najdłużéj!

    Kiedy wypowiesz to słowo:
    „Kocham cię!“ to mi się zdaje,
    Że mi już niebo nad głową,
    Promienne roztwiera kraje,
    W oczach twych blasku tak wiele,
    Że są nad gwiazdy jaskrawsze...
    Kochaj aniele,
    O! kochaj zawsze!