Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/088

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Bo widzisz, całe tu życie,
    W tych czterech słowach się mieści,
    Czego daj Boże obficie,
    Z czem nie ma łez ni boleści;
    Czego człek nigdy nie prześni,
    Co go wziąć w niebo jest w stanie:
    Uśmiechy, pieśni,
    Sen — i kochanie!

    Felicyan Faleński.




    KTO WINIEN.
    (Z WIKTORA HUGO.)

    — Tyś spalił bibliotekę?

    — Tak jest, w słusznym gniewie,
    Własną ręką cisnąłem w te gmachy zarzewie!

    — Przeciw sobie samemu niesłychaną zbrodnię
    Spełniłeś niegodziwcze, — swą własną pochodnię
    Zgasiłeś, swego ducha przeciąłeś promienie;
    Co twe wściekłe zniweczyć śmiało uniesienie,