Strona:PL Andrzej Janocha-Krótki życiorys o. Wacława Nowakowskiego, kapucyna (Edwarda z Sulgostowa).pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uwolnił mię na zawsze od kuchni. Gdyby nie zasiłki Adamowej hr. Zamoyskiej, która każdemu z nas od czasu do czasu przysyłała po 10 rubli, nie mielibyśmy w czem chodzić i gdzie mieszkać. Z takiego ubóstwa trzeba było wspierać kolegów jeszcze uboższych od nas. Opatrzność Boża i tam nie zapomniała o nas. Gdyby były ruble, krótszym byłby też i nasz pobyt na Syberyi. Co mogłem oszczędzałem na podróż. Miałem zaufanie i pozwolono mi przechadzać się i robić wycieczki do poblizkich miejscowości i okolic. Razu pewnego robiłem z Tunki wycieczkę do Jachutów, aby odwiedzić naszych. W drodze zaskoczyła mię burza, a miałem się przeprawić przez górską rzekę. Chłop nie chciał mię przewieźć kibitką, bo konie były słabe, a więc zrobiwszy krzyż, puściłem się w bród. Woda górska uniosła mię i zalała, ale czemuż nie zatopiła? Ot opatrznościowo wyrzuciła na szkarpę. Przyszedłem do przytomności i drżąc od zimna, czekałem na jakiego przewodnika. Nadszedł poczciwy pastuszek i wskazał kierunek do Krasnojarska. Tu kilka dni u znajomych chorowałem, ale za ich staraniem przyszedłem do zdrowia i proszony, zatrzymałem się kilka tygodni, pocieszając smutnych i z rozpaczonych, (jako Misyonarz uczył religii i pobożności młodszą brać. Nazywano go też dlatego ascetą, obserwantem, ale żartobliwie; na seryo zaś, każdy polecał się jego modlitwie).

Za wpływemi usilnem staraniem rodziny, a przedewszystkiem rodzonej siostry, otrzymałem w r. 1872 od dotyczącej władzy z Petersburga ułaskawienie (t. j. pozwolenie wolniejszego i swobodniejszego pobutu w Rosyi). Wyznaczono mi na mieszkanie Wołogdę[1]. Stąd mogłem robić wycieczki wszędzie, wyjąwszy prowincyi zabranych. — Z tej wolności postanowiłem skorzystać i w duszy układałem ucieczkę, lecz niestety nie było

  1. Patrz i czytaj opowiadanie O. Wasilewskiego, str. 24.