Strona:PL Andrzej Janocha-Krótki życiorys o. Wacława Nowakowskiego, kapucyna (Edwarda z Sulgostowa).pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kumentami. Przed drzwiami mojej celi, jakby przez nieostrożność, a właściwie z rozmysłu; zgasiłem łojową świeczkę, a wszedłszy pierwszy w ciemności do celi, wyrzuciłem przez okno mój stary kaptur. I znowu zapaliłem światło. W celi rozpoczęto jak najściślejszą rewizyę. Niestety, nie było gdzie i w czem robić wielkiego rozmachu. W kapucyńskiej małej celce łóżeczko, tak zwane prycze, twardy siennik nakryty derką i ze siana wezgłówek. Przetrzęsiono ów tapczan, oglądano stoliczek sosnowy z szufladką, podglądano w zakątkach pod łóżko, pod obrazki zaszklone, a nic nie odkrywszy w celi, zaczęli poszukiwania koło mojej osoby, aż do rozśmieszenia oglądano każdą łatkę na moim habicie i szwy boczne. Podczas tej operacyi we wnętrzu mojej celki, przyszedł uradowany sołdat, a pokazując wyszarzały i zapylony, stary kapucyński kaptur napchany papierami, jakby jaki kosz, (bo istotnie służył on do tego celu), salutował pułkownikowi. Pułkownik groźnie błysnął oczyma, zmierzył sołdata i szorstko spytał:
— A czto ty naszoł Jurko? A kapucyjskij baszłyk (kaptur). A omkuda ty wział jewo. A w sadu pod oknom, etowo swiaszczenika ja naszoł kagda iż wyszyny z gory pał, to mienia tak ispugał. A czto ty w niom naszoł, może byt dengi? O niet tolko sut bumagi (papiery). Pokaży sejczas mnie wsie eti bumagi.
Pułkownik wziął kaptur, wyjął papiery, a rozrzuciwszy je na stoliku, przeglądał, czytał, a niektóre przeczytawszy, chował.
— Ja, między listami obojętnej treści, zobaczywszy plakat z odezwą do „powstania“, przybliżyłem się, wziąlem i na drobne kawałeczki potargawszy, w kąt rzuciłem. Co widząc pułkownik zirytowany, rzekł:
— Co pan robisz? Oto najlepszy Corpus delicti insurgenta, buntowszczyk Swiaszczenik!