Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zatem słuchanym być lubi;
Nadewszystko, gdy się chlubi
Pewnym czynem, który z chwałą
Wykonać mu się udało:
Jak w ogrodzie pewnej włości,
Mandaryna pierwszej klasy
W szambelańskie rznął kutasy,
Aż mu trzasły wszystkie kości,
Aż mu język wylazł z gęby,
Aż się zwinął we trzy kłęby.
Cap tak kocha swe wyrazy,
Że nikogo nie pozdrowi,
Póki czynu nie rozpowie
Choćby na dzień i trzy razy.
Chcesz więc Capa ująć sobie,
Słuchaj kornie w każdej dobie,
Chwal go zawsze, wiele wlezie,
To mu skóry nie przegryzie.
Wniosek zaś o naszym planie
Mojem zadaniem zostanie.
Będę twoim radcą, posłem.

Osioł.

O Lisie! Tyś wart być osłem!

Lis.

Ale nie dość jeszcze na tem,
Koń acz koń nie trzęsie światem;
Są i inne jeszcze władze,
Te mieć trzeba na uwadze —
Ty znasz Pudla?

Osioł.

Jak się zowie?