Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Agata.

Zaraz kochana Ciociu, tylko kasę zamknę.

(Baronowa siada na kanapie i słabym głosem.)
Baronowa.

Wypełniłam sumiennie powierzoną mi opiekę — chciałabym obszernie do was przemówić, ale nie wiem, czy mi na to sił wystarczy. Ale pozwolicie mi, że się cofnę w trochę dalsze czasy. Kiedy boginie Olimpu stanęły przed sądem Parysa, on oddał jabłko Wenerze, udowodnił tym czynem, że miłość jest wyższą nad wszystkie potęgi. I w saméj rzeczy...

(Podziemski wchodzi.)
Winer (patrząc na zegarek.)

Doskonale, wybornie — każde słowo warte dukata na wielki kamień, ale godzina zmusza mnie iść do banku.

Wirski.

I ja muszę udać się do jubilera. Panna Johanna zgadnie pewnie po co.

Leon.

A wszystko galopem, galopem!

Johanna.

Agato, możemy odprowadzić tych panów przez ogród do bramy.

Winer (do Agaty.)

Służę Pani.

Wirski.

Jestem i będę zawsze na rozkazy.