Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Podziemski.

Ha! Taką rzeczą trzeba tylko teraz życzyć wszelkiej nadal pomyślności. Ale chciej Pani przynajmniej opisać się dokładnie. Może mógłbym parę słów napisać...

Agata.

Dziękuję Panu — mamy swojego adwokata.





SCENA V.
Ciż sami, Winer, później Johanna i Wirski.
Winer.

Pani Baronowa nie skończyła jeszcze toalety.

Podziemski.

Winszuję ci panie Leopoldzie, winszuję serdecznie.

Winer.

I masz czego, to mogę śmiało powiedzieć.

Leon.

Ja ci teraz podobno zazdrościć muszę.

(Słychać śmiechy za sceną, Johanna wbiega w amazonce, za nią Wirski. Rzuca się i rozciąga na fotelu po lewej stronie sceny — bawi się batożkiem ścinając czasem kwiaty — śmieje się często i głośno.)
Wirski (do Podziemskiego.)

A!.. nasz uczony publicysta!

Podziemski.

A nasz słynny finansista!

Agata.

Nie zaczynajcieże tak wcześnie waszej zwyczajnej wojny.