Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

(p. k. m.) Jeno świt... dernę... dernę... i póty nie siędę,
Póki od Pułkownika dziesięć mil nie będę...
Hej, hej losie gałganie! Żebyś kałamarzem
Nie pchał mnie na sędziego, byłbym już kucharzem.





SCENA III.
Narcyz, Morderski.
(Narcyz bierze świecę, idzie dom zamknąć — we drzwiach przed nim staje Morderski. Narcyz odurzony zatacza się — opiera się o stół pod oknem, postawiwszy na nim świecę.)
Morderski.

Ha, jesteś. (Postępując na przód sceny.)
Narcyz... Narcyz... bliżéj!

Narcyz.

Jaśnie Panie?

Morderski.

Cóż Hryńko?

Narcyz.

Hryńko.

Morderski.

Jest?

Narcyz.

Jest.

Morderski.

Hultaja zeznanie
Pisać będziesz dokładnie... będziesz oraz świadkiem
Jeśliby kiedyś z czasem chciał skręcić przypadkiem.
Idź, zawołaj go.

Narcyz.

Ja? — tu?