Ta strona została przepisana.
SCENA II.
Panna Bobiné, Krupkowski.
(Bobiné w rannym ubiorze.)
Bobiné.
Cóż to, panie Krupkowski? czy mnie niema w domu?
Krupkowski.
Któżby o tém zapomniał?
Bobiné.
Ani w myśli komu,
Ani się nawet spyta, czym jeszcze dziś chora.
Krupkowski (na stronie).
Aj, wiem ja, wiem, jakiego trzeba ci doktora.
Bobiné.
W tej Polsce, jak o konia, dbają o człowieka.
Krupkowski.
Czemuż panna z tej Polski prędko nie ucieka?
Bobiné.
Rady nie potrzebuję.
Krupkowski.
To tylko pytanie.
Bobiné.
Które bez odpowiedzi tym razem zostanie.
Krupkowski.
Dobrze.
Bobiné.
Wolałbyś Waćpan myśléć o czém inném,
Pełnić dane rozkazy, być pilnym, być czynnym:
Jak go zowią marszałkiem, zawsze się uśmieję.
Piękny marszałek! nie wie, co się w domu dzieje;
Co za nierząd! sług dużo, a usługi mało;
Prawdziwy polski nieład!