Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Druga Wieśniaczka.

Gęś.

Karol i Burmistrz.

Gęś?

Wieśniaczki (razem).

Gęś.

Karol.
(po długiém milczeniu)

Co słyszę!

Burmistrz.

O tej gęsi rozdziału pewnie nie napisze.

Pierwsza Wieśniaczka.

Wyszłyśmy w nocy, żeby w mieście stanąć zrana,
Aż tu nam taki kłopot dała gęś związana.
Ale pono Waszmoście chcieli sięgnąć po nią?
Szkoda że i kobiéty czasami się bronią.

Karol (na stronie).

Co za wstyd...

Burmistrz.

Dzięki Bogu, że dał koniec taki.

Wieśniaczki (razem).

Patrzcieno jak się wstydzą, jak stoją junaki!

ŚPIEW.
Wieśniaczki.

To junaki, to mi śmiałki,
To mi zuchy do kobiałki!
Karol.
O przeklęcie!
Burmistrz.
O wybornie!

 Razem.
Wieśniaczki.

Co za śmiałość w nich powstała!
Karol.
Co za hańba!
Burmistrz.
Co za hańba!

 Razem.