Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cie dowodów? A więc urodziłem się na pierwszem piętrze domu, znajdującego się przy ulicy Fontaine, a oznaczonego numerem 28, w pokoju obitym karmazynowym adamaszkiem. Gdy przyszedłem na świat, ojciec mój powiedział matce mej, że nie żyję, owinął mnie w serwetę oznaczoną literami „H N“ pod koroną baronowską, włożył w drewnianą skrzynkę, wyniósł następnie do ogrodu i tam żywego zakopał...
Jeden żywy dreszcz przebiegł słuchających.
— Skądże znać możesz te wszystkie szczegóły? — zapytał prezes.
— Właśnie chciałem to opowiedzieć, panie prezesie. Otóż do ogrodu, tej samej nocy właśnie, zakradł się człowiek pewien, korsykanin, który ojcu memu zaprzysiągł śmiertelną zemstę. Człowiek ten stał ukryty za drzewem i widział, jak ojciec mój coś zakopywał w ziemi i właśnie w chwili, gdy ten kończył swą zbrodniczą pracę, zadał cios w serce, jak mu się zdawało. Następnie, w mniemaniu, iż kuferek ten skarb zawiera, wykopał go i tem ocalił mi życie.
Korsykanin ten, gdy przekonał się, że żyję, oddał mnie do szpitala podrzutków, gdzie mnie zapisano pod numerem 37. W trzy miesiące później żona tego korsykanina przybyła z Rogliano do Paryża i zgłosiła się do szpitala, ażeby mnie odebrać, co jej się udało, ponieważ pokazała połowę przedartej serwety. Takim oto sposobem, aczkolwiek urodziłem się pod Paryżem, na Korsyce się jednak wychowałem.
Tutaj Benedykt zamilkł. W sali głuche panowało milczenie.
— Mów dalej — rzekł prezes.
— Mogłem być szczęśliwy niewątpliwie u tych zacnych ludzi, którzy mnie kochali i wychowywali bardzo starannie. Ale cóż? — przewrotna moja natura okazała się silniejszą i zacząłem kroczyć po ścieżkach zbrodni, poczynając od małych przestępstw, rzecz prosta. Widząc tę moją zbrodniczość rzekł raz, słyszałem, przybrany ojciec mój, do przybranej matki mojej: Nie jego to wina, że jest on taki, jak jest. Zbrodnię bowiem