Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ma on we krwi. To wina jego ojca“. Gdy usłyszałem te słowa, przestałem złorzeczyć Bogu, a zacząłem przeklinać mego ojca. On jest winien wszystkiemu, nie ja. Od chwili przyjścia mego na świat przeznaczeniem mojem było — być zbrodniarzem. Zamiast chrztu świętego otrzymałem chrzest krwi: żywcem zostałem zakopany, zakopany przez ojca! Zbrodnię więc od kolebki wykołysała mi dola, a kolebką był przytem grób. Nie dziwcie się więc mej goryczy, nie dziwcie się, że tak spokojnie wyliczałem wam wszystkie me zbrodnie. A jeżeli i to ma być mi za jeszcze jednę więcej zbrodnię policzone, to mnie ukarzcie za nią!... ale i przyznajcie, iż mojem przeznaczeniem było: być wrogiem społeczeństwa i użalcie się nade mną!
— Któż jest matką twoją? — zapytał prezes.
— Matka moja myślała, żem umarł, nie była więc wspólniczką zbrodni mego ojca. Z tej przyczyny nie starałem się dowiedzieć, jakie było nazwisko matki mej i nie znam go do dziś.
W tej chwili głośny, przenikliwy krzyk, jak ostrze noża przeciął powietrze. Krzyk ten przeszedł następnie w szloch rozpaczy.
Sprawczynią zamieszania była ta sama kobieta, która już poprzednio zemdlała. Dostała ona teraz jeszcze silniejszego ataku nerwowego, tak, iż musiano ją wkońcu wynieść z sali. Przy cuceniu okazało się, po zerwaniu gęstej zasłony, iż kobietą tą była baronowa Danglars.
— Wszystko, co mówisz — powiedział po chwili namysłu prezes do oskarżonego — to są tylko słowa. Puste słowa, nic więcej. Czy masz na poparcie słów tych jakieś dowody?
— Chcesz pan dowodów? — rzekł Benedykt poważnie — więc spojrzyj pan na pana de Vileforta, a potem żądaj ode mnie dowodów
Oczy wszystkich zwróciły się wtedy, rzecz prosta, na prokuratora królewskiego, który, pod ciężarem spojrzeń tych, opuścił fotel swój i wyszedł na środek sądowej sali, z włosami w nieładzie i z wykrzywioną bólem twarzą.