Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wcale nie! Rozpatrzmy, jak to było? Ja tylko zaprosiłem pana do siebie, gdzie pan sam już, bez mego pośrednictwa, przedstawiłeś się baronowi.
— Nie przestaję twierdzić, iż ty, hrabio, dopomogłeś do skojarzenia tego związku...
— Odpowiem ci na to raz jeszcze, iż się mylisz zasadniczo. Zechciej sobie przypomnieć, co ci powiedziałem, gdyś przyszedł do mnie z prośbą, bym w twojem imieniu poprosił Danglarsa o rękę córki: „Nie wdaję się w żadne kojarzenia małżeństw — powiedziałem ci wtedy, czego mi chyba nie zaprzeczysz, mój książe?
Andrzej ponownie, przygryzł sobie wargi.
— Lecz u Danglarsów będziesz dziś, hrabio, by akt ślubny podpisać?
— Cały Paryż tam będzie, a więc i ja wraz z innymi będę, by trochę się pogapić?
— Ponieważ z tak zastanawiającym uporem odsuwasz się, hrabio, od wszystkiego, poprzestać muszę na tem, co mi łaskawie raczyłeś przyobiecać. Dziś więc wieczorem?
— Tak, dziś wieczorem, około godziny dziesiątej — rzekł hrabia z zagadkowym uśmiechem sfinksa.
Goście Danglarsów przybywać zaczęli o wiele wcześniej do obszernych salonów baronostwa, tak iż już około dziewiątej były one przepełnione tłumem, jeżeli nie najwytworniejszym, to w każdym razie dobrze ubranym i wyperfumowanym najwytworniejszymi zapachami.
Salony były rzęsiście oświetlone, co ujawniało jeszcze jaskrawiej brak gustu w umeblowaniu.
Za to narzeczona wyglądała naprawdę pięknie, czarująco, zwłaszcza, iż ubrała się z nadzwyczajną prostotą: sukienka z białego tiulu indyjskiego, przybrana delikatnym haftem tej samej barwy i trochę gwoździków białych na piersi — były całym jej strojem, Pani Danglars za to była cała obsypana brylantami.
Baron, otoczony tłumem deputowanych i finansistów, wykładał z ożywieniem teorję nowego opodatkowania, którą miał