Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stą, z tej może także przyczyny, że przemycanie towarów było wtedy bardzo łatwe; władze, jak zazwyczaj po każdej rewolucji, drzemały raczej, aniżeli działały. Południowe brzegi zwłaszcza były bardzo słabo strzeżone.
Od czasu spełnienia na mym bracie morderstwa, przed bramą owej oberży pod Nimes, nie chciałem się tam ukazywać, co było zresztą zbędne, ponieważ ten sam, a będący z nami w stosunkach, oberżysta, sprzedał tam ten interes i założył inną trattorię, na drodze między Bellebarde a Beaucaire, pod godłem: „Pod mostem”. Mieliśmy wtedy, w różnych punktach, kilkanaście tajemnych składów, które podejmowały się przechowywać naszą kontrabandę i gdzieśmy znaleźć mogli zawsze przytułek przed pościgiem celników i żandarmów.
Ale nam zawsze jakoś szczęśliwie się udawało. Ludzie zresztą, którzy przekładają śmierć nad więzienie, są zdolni do cudów. Bo tylko zbytnia dbałość o życie staje na przeszkodzie do spełniania wielkich zamiarów. Gdy kto bowiem raz poświęci życie — już tem samem staje się wyższym od zwykłych ludzi; albo mówiąc inaczej — już ci zwykli ludzie nie są mu już równi. Ktokolwiek zdecydował się na śmierć i jest w każdej chwili na nią gotowy, ten w tejże chwili, gdy tak właśnie postanowił, uczuwa, jak przeogromnie spotęgowały się jego siły, jak ponad zwykłą miarę jest wyższy, jak bardzo rozszerzył się zakres jego światopoglądu i działania.
— Filozofja, panie Bertuccio! — rzekł hrabia — jak widzę jednak, to wszystkiego już próbowałeś w swem życiu?
— Niech pan hrabia zechce mi darować.
— Nic nie szkodzi. Chciałbym ci tylko powiedzieć, że filozofja o godzinie wpół do jedenastej wieczorem, to trochę zapóźno. Jedno tylko zrobię zresztą spostrzeżenie, że wywody twe są bardzo słuszne.
— Otóż dzięki temu może, iż byłem zdecydowany na wszystko, na śmierć nawet, — majątek mój wzrastał, a interesy moje z dnia na dzień stawały się korzystniejsze.
Pewnego dnia, gdy wybierałem się właśnie na dłuższą wyprawę, bratowa moja rzekła do mnie: