Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Możeż płaszcz inny mieć
Ta, którą jedną z cór
Zeusa, władcy chmur,
Nazywa lud?
W podstępu sieć
Odział się pomsty kształt:
Gniew ją płomienny wiódł
Na wroga, by zginął śród jej zabójczych fałd.

Radosny wznieśmy głos:
Szczęsny zawitał los!
Rycerny, możny pan
Dom nasz wyleczył z ran,
Hańbę już zmył.
Będzie nam żył
Płodny dobytku łan!

Oto Loksyjasz, on,
Co ma w Parnasie schron,
We mgły spowity żleb,
Wywróżył pomście, że zdradę ten zmógł,
Kto, krew chcąc pomścić, z zdradnych nie zszedł dróg;
Nie zbrodnia to, gdy pomoc śle nam władca nieb,
Czyn to godziwy, sam go spełnia bóg.

Wokrąg rozbłysły już
Złote płomienie zórz.
Tyle rozkoszy, tyle —
Zwycięstwa słodka dań!
Prastary domie, wstań,
Za długo leżałeś w pyle!

Spokoju święty czas
Rychło nawiedzi nas,