Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

KLITAJMESTRA:
O, biada mi! O biada! Ta-ci jest ma żmija!
ORESTES:
Nie płona snów twych wróżba! Grzech dziś grzech zabija.

(prowadzi ją ku bramie głównej. PYLADES idzie za nim. CHÓR zjawia się znowu. Podczas, gdy się szykuje, mówi Przodownica chóru)

PRZODOWNICA CHÓRU:
Nad śmiercią tych obojga niemało boleję,
Lecz, jeśli już Orestes spełnił swe nadzieje
Przelewem krwi — ostatnim, módlmy się głęboko,
Ażeby nam nie zgasło domu tego oko.
CHÓR: Czas nieuchronnych spłat
Na ród Priama[1] padł,
Zemsty rozpłonął gniew.
Krwawy nawiedził srom
Agamemnona dom —
Dwojaki zbój,
Dwojaki lew.
Ale powrócił zbieg
W zhańbiony zamek swój.
Sam bóg go tu przywiódł, co go tak czujnie strzegł.

Radosny wznieśmy głos:
Szczęsny zawitał los!
Rycerny, możny pan
Dom nasz wyleczył z ran,
Hańbę już zmył.
Będzie nam żył
Płodny dobytku łan!

Duch nieuchronnych spłat
Odział się płaszczem zdrad —

  1. Priam — król trojański, ojciec Parysa.