Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

PRZODOWNICA CHÓRU:
Ty pierwsza i nienawiść kto ma dla Ajgista.
ELEKTRA:
Więc za was i za siebie wznoszę dzisiaj modły.
PRZODOWNICA CHÓRU:
Powinnaś wiedzieć sama, kto cny, a kto podły.
ELEKTRA:
Któż jeszcze poza nami tutaj się ostoi?
PRZODOWNICA CHÓRU:
Orestes na obczyźnie wart modlitwy twojej.
ELEKTRA:
Tak, prawda. Twa nauka w dobrej przyszła chwili.
PRZODOWNICA CHÓRU:
I o tych nie zapomnij, którzy mord spełnili!
ELEKTRA:
Cóż na to rzec? Me serce twej porady czeka.
PRZODOWNICA CHÓRU:
By przeciw nim obudzić boga lub człowieka.
ELEKTRA:
Jak myśleć mam, odpowiedz: mściciela czy sędzię?
PRZODOWNICA CHÓRU:
Kto śmiercią ich ukarze, ten pożądan będzie.
ELEKTRA:
Nie grzech to? Czyż się na to godzą wielkie nieba?
PRZODOWNICA CHÓRU:
Jakożby nie? Krzywdzącym płacić krzywdą trzeba!
ELEKTRA:
Skargami żyć nam dzisiaj, a nie zemstą srogą.
PRZODOWNICA CHÓRU:
Zaufajże podziemnym, litościwym bogom!