Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ELEKTRA:
O dziewki, służebnice w naszych progach skrzętne,
I wierne towarzyszki w tej drodze, pamiętne
Boleści mojej krwawej! Niech mnie wasza rada
Wspomoże: co powiedzieć ma córka, gdy składa
Ofiarę na grób ojca? Ma li rzec: te datki
Powierzam twej mogile, przysłana od matki —
Wiernemu małżonkowi niesie wierna żona?
Nie mogę! Na mych uściech słowo takie skona,
Gdy stanę z objatami przy ojca mogile!
Daremnie się na wyraz powitania silę...
Czy może go zawezwać przyjętym zwyczajem,
Ażeby za podarek odpłacił się wzajem
Podarkiem, krzywdę krzywdą nagrodził? Czy godniej
Umilknąć? Padł mój rodzic od haniebnej zbrodni —
Na znak więc strasznej hańby płyn ofiarny z błotem
Pomieszam, wzrok odwrócę i odejdę potem
Ze wzrokiem odwróconym! Tak-ci domu ściany
Obmywszy, wylewamy kał niepożądany!
Poradźcie przez tę wspólną nienawiść do wroga,
Nie tajcie nic! Niech wnętrza nie szarpie wam trwoga:
My dzieci jednej Doli, słudzy czy panowie,
Niech zatem serce wasze, co myśli, wypowie!
PRZODOWNICA CHÓRU:
W niemniejszej czci mam ojca grób, niźli ołtarze —
Wyjawię ci, posłuszna, co mi serce każe.
ELEKTRA:
Tak, jak ci cześć dla grobu mego ojca radzi.
PRZODOWNICA CHÓRU:
O szczęście módl się dzisiaj dla wiernej czeladzi!
ELEKTRA:
Gdzież ona? Gdzież ta dusza, tak wiernie służbista?