Strona:PL Adam Próchnik - Ignacy Daszyński życie praca walka.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rozstrzygnięcia. Daszyński pracował w dwóch w owej epoce najważniejszych komisjach, w komisji spraw zagranicznych (był jej wiceprezesem), przed którą w epoce nieustalonych granic stały doniosłe zadania, i w komisji konstytucyjnej, decydującej o ustroju nowego państwa.
Najpierw wystąpił stanowczo przeciw wszystkim próbom wprowadzenia do Sejmu posłów mianowanych z dzielnic kresowych, zarówno zachodnich, jak i wschodnich, i przyczynił się do utrwalenia zasady, że Sejm składa się wyłącznie z posłów z wyboru. Następnie rozpoczął akcję przeciw stanowi wyjątkowemu. Dnia 4 kwietnia 1919 r. przemawiał w tej sprawie na plenum Sejmu. „Nieprawdą jest i złudzeniem, mówił, że odjąwszy ludowi prawo zgromadzeń, stowarzyszeń i koalicji, wyleczy się Polskę z jakiejkolwiek rany. Tysiące nowych ran przybędzie do tysięcy ran, które pokrywają organizm Polski“. „Panowie możecie mówić, co chcecie, ostrzegał, jednak gdybyście odebrali nadzieję, że w Polsce zapanuje lud zorganizowany, zapanuje większość chłopów i robotników, zapanuje 90 procent ludności, to doczekacie się jednego z dwojga: albo podniecenia i wstrząśnienia, albo rzeczy o wiele gorszej, mianowicie apatji niewolniczej“. Z końcem kwietnia 1919 r. zgłosił wniosek o uznanie 1 maja oficjalnie jako święta pracy. Dnia 10 maja przemawiał w Sejmie w sprawie złożonego przez rząd projektu konstytucji. Była to wstępna dyskusja nad tem zagadnieniem. „Każda konstytucja, mówił, rodzi się w bólach, każda konstytucja, jeśli ma stygmatyzować nowy ład, musi w sobie nieść znamię buntu przeciw światu staremu“. „Gdzie u was jest jedna choć litera buntu przeciw temu, co w Europie było przed wojną panującem?“ — pytał. „Każda konstytucja, ciągnął dalej, musi mieć w sobie jakąś butę bluźnierczą przeciw starym bogom, a co w tej konstytucji jest? Oto — konkordat, który runął wszędzie w 70 roku!“ Wskazał na konieczność reform społecznych. „Żadne egzorcyzmy, mówił, żadne kazania z ambon, w najbardziej nawet podniosłym tonie utrzymane, nie trafią do chłopa, dopóki nie zobaczy głębokiej przemiany stosunków posiadania i produkcji… To, co się nazywa uspołecznieniem, unarodowieniem, upaństwowieniem społeczeństwa dzisiejszego, to, czego pełne dzisiaj dusze wielkich tłumów ludzkich, to do czego wzdychają wielkie tłumy wszystkich narodów, to, ku czemu