Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/069

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Nic nie rzekła, lecz z westchnieniem
    Stopniała we mgle...
    Jam się zbudził z przerażeniem,
    I wróżyłem źle;
    Ach, myślałem, ona to
    Przyszła marnym cieniem,
    Osłonięta grobu mgłą,
    Żegnać mnie westchnieniem.

    Nigdy jej nie ujrzę zatem!...
    I ostatnia nić,
    Co wiązała mnie z tym światem,
    Pękła... mamże żyć?..
    Pójdę tylko na jej grób
    W noc miesięczną latem
    I wypełnię dawny ślub,
    Co mnie wiąże z światem.

    Popędziłem jak szalony,
    Serce łamał ból...
    Gdym się zbliżał w znane strony,
    Do rodzinnych pól —
    Nad strumieniem, gdzie mi kwiat
    Dała łzą zroszony,
    Powitałem wspomnień świat,
    Biegnąc jak szalony.