Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/068

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Życie lało gorzkie męty
    W kielich duszy mej,
    A ja szedłem uśmiechnięty,
    Bo wierzyłem jej!
    Dwoje oczu, gwiazdek dwie;
    Jak talizman święty
    Prowadziło w przyszłość mnie —
    Szedłem uśmiechnięty.

    I ostatnie blaski złote
    Snuła życia łódź...
    Gdym w niebieską wstąpił grotę,
    Echo rzekło: wróć!
    Więc rzuciłem wzrokiem w dal,
    Opuściłem grotę,
    I wędrując pośród fal,
    Snułem blaski złote.

    Raz, ach! śniłem sen proroczy,
    Że już widzę tuż;
    Ma zamknięte martwo oczy,
    Wieniec z białych róż,
    Drżąca rączki trzyma w krzyż,
    Kwiaty wśród warkoczy:
    Więc spytałem: „Czemu drżysz
    I zamykasz oczy?”