chwili, podpierając się w boki i przybierając zawadyacką minę....
— Mnie? pewno że nic! — odrzekł Andrij — ale z ciebie ludzie się śmieją.... Mówią, żeś za wódkę i pieniądze żonę Szwabiukowi sprzedał.... Rozpusta to i hańba, ślub brałeś!...
— Co ci do tego? — zawołał porywczo Hryńko, chwytając za toporek — będziesz gadał jak do twojej mołodycy zacznie chodzić.... Tyś stary, grzybie.... on młody.... zobaczysz!....
Na suchej, niby rzeźbionej twarzy Andrija, mignęła błyskawica gniewu, potężną dłonią chwycił z rąk pijanego górala toporek i złamawszy go jak pręcik cisnął za rozścielający się tuż obok parów.... Później rzekł mu przyciszonym, ale drżącym z gniewu głosem:
— Głupiś! głupiś Hryńku.... Głupszy i podlejszy niż najpodlejszy mój byk!... Gdyby
Strona:PL Abgar-Sołtan - Dobra nauczka.djvu/075
Ta strona została skorygowana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/39/PL_Abgar-So%C5%82tan_-_Dobra_nauczka.djvu/page75-1024px-PL_Abgar-So%C5%82tan_-_Dobra_nauczka.djvu.jpg)