twarz proszącego była poważna w tej chwili, że Tristan nie mógł się wstrzymać od uśmiechu, mówiąc:
— Ja! mam co zaśpiewać?
— Tak jest, odrzekł stary, kiwnąwszy głową:
— Tutaj na drodze?
— Tak jest panie.
— Ależ pan żartujesz sobie.
— Wcale nie. Czyż dopiero nie powiedziałeś mi, że śpiewałeś ze swoją przyjaciółką?...
— To prawda.
— Rossiniego?
— To także prawda.
A no! więc, drogi młody człowieku! proszę cię jak o największą łaskę, o największą przysługę, zaśpiewaj mi z Rossiniego, co sam zechcesz!
— Więc to na seryo?
— Zupełnie na seryo, mówił człowiek w niebieskich pończochach.
— I koniecznie żądasz tego?
— Najusilniéj cię upraszam panie!
— A no, powiedział sobie Tristan, zdaje się że są dni naznaczone, w których trzeba być od początku do samego końca śmiesznym;
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/582
Wygląd
Ta strona została przepisana.