Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

całą śmieszność poruszenia jenerała Mack, i z zwykłym swoim ponurym wejrzeniem, mruknął w języku gminu neapolitańskiego, którego wiedział że nie urodzony u stóp Wezuwjusza nie mógł zrozumieć, ten jedyny wyraz.
Cenza!
Pragnęlibyśmy wytłumaczyć ten rodzaj przekleństwa wychodzącego z ust króla Ferdynanda, ale w obcych językach niema nań odpowiedniego wyrażenia. Musimy więc poprzestać na objaśnieniu, że jest to wyraz pośredni między głupcem.
Mack w samej rzeczy nie zrozumiał. Oczekiwał on ze szpadą w ręku, aby król przyjął jego przysięgę i odwracając się zaambarasowany do królowej:
— Sądzę, powiedział, że Jego Królewska Mość raczył mówić do mnie.
— Jego Królewska Mość, odrzekła królowa niezmięszana; tym jedynym wyrazem pełnym znaczenia, wynurzył ci swoją wdzięczność.
Mack skłonił się, schował majestatycznie szpadę do pochwy, a król spoglądał nań z drwiącą dobrodusznością.
— A teraz, mówił król, wprowadzony na ulubioną sobie drogę szyderstwa, spodziewam się że mój kochany siostrzeniec przysyłając mi jednego z najlepszych swoich jenerałów, dla obalenia tej niegodnej Rzeczypospolitej francuzkiej, przysłał mi zarazem plan wojenny, ułożony przez rzeszę niemiecką.
Pytanie to uczynione z doskonale udaną naiwnością, było nowem szyderstwem; rada rzeszy nie-