Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie, ty go znasz dobrze, poświęciłby się ale nie skłamałby, trzeba żeby nie wiedział o niczem, potrzeba tego, nie żebym wątpiła o jego sercu, ale jak ty mówisz, nie powinnam wystawiać na próbę ani jego obowiązku jako przyjaciela księcia, ani jego sumienia jako katolika. Poświeć nam Nanno, powiedziała do wróżki powracającej z pakietem roślin różnych gatunków, nie, nie trzeba aby pozostał najmniejszy ślad pobytu tego człowieka w domu.
I orszak oświecony przez Nanno, udał się w drogę, przebył trzy czy cztery pokoje i znikł za drzwiami prowadzącemi do sąsiedniego domu.
Ale zaledwie w jednym z pokojów oznaczonym przez San Felice złożono rannego na łóżku, kiedy Nina mniej zajęta jak jej pani, położyła jej żywo rękę na ramieniu.
Młoda kobieta zrozumiała że pokojówka zwraca jej uwagę i słuchała.
Sztukano do drzwi ogrodu.
— To kawaler! zawołała Luiza.
— Prędko, prędko, pani, mówiła Nina, kładź się pani do łóżka w penioarze; ja się zajmę resztą.
— Michale! Nanno! zawołała młoda kobieta, gestem nakazującym im rannego. Później jak śpiąca potrącając o ściany, zadyszana, szalona, szemrząc słowa bez związku, dobiegła swego pokoju i zaledwie miała czas rzucić na krzesło pończochy i pantofle, położyć się w łóżku, i z bijącem sercem lecz wstrzymanym oddechem, przymknąć oczy i udać że spi.
W pięć minut później, kawaler San Felice, któ-