Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ten pada, umiera, zbir cię zatrzymuje, komisarz bada, sędzia cię skazuje, mistrz Donato[1] kładzie ci rękę na ramieniu, przeciąga sznur na szyję i wiesza cię, bardzo dobrze! Ale ty! ty, siostrzyczko! co może być wspólnego między tobą a szafotem? jakąż zbrodnię możesz choćby pomyśleć z twojem sercem gołąbki? kogoż możesz zabić twemi małemi rączkami? Bo, nareszcie nie zabija się ludzi chyba że i oni zabili, a potem, tutaj nie zabijają bogatych! Patrzaj, czy chcesz widzieć jedną rzecz, Nanno? od dziś nie będą mówić Michał Fou (warjat) powiedzą Nanno Folie (warjatka).
W tejże chwili, Luiza schwyciła ramię swego mlecznego brata i palcem wskazała mu wróżkę.
Stała ona jeszcze na tem samem miejscu, nieruchoma i niema, tylko zgjęła się powoli i zdawała z wielkim wysiłkiem woli rozróżniać coś w tej nocy na jaką przed chwilą narzekała; chuda jej szyja wyciągnęła się z czarnego płaszcza, a głowa poruszała się od prawej strony na lewą, jak głowa węża gotującego się rzucić na swą ofiarę.
— O! teraz widzę go, widzę go, mówiła. Jest to piękny młodzian dwudziestopięcioletni, z czarnemi oczami i czarnemi włosami, idzie, zbliża się. Jemu także zagraża wielkie niebezpieczeństwo — niebezpieczeństwo śmierci, Dwóch, trzech, czterech ludzi idzie za nim — mają sztylety pod swemi sukniami... pięciu, sześciu...

Potem jakby nagłem uderzona odkryciem:

  1. Było to imię ówczesnego kata Neapolu.