Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— O! gdyby on został zabity! zawołała prawie uradowana.
— To co! zapytała Luiza tracąc głowę i jakby zawisła na wargach wróżki, gdyby został zabity, cóżby się stało?
— Gdyby on został zabitym? Ponieważ to on ma być przyczyną twojej śmierci, byłabyś ocaloną.
— O! mój Boże! zawołała młoda kobieta, tak przekonana jakby już sama widziała to co Nanno zdawała się spostrzegać; o mój Boże! ktokolwiek on jest wspieraj go.
W tej samej chwili, pod oknami domu, usłyszano dwa odgłosy dwóch wystrzałów pistoletowych, potem krzyki, przekleństwa, a potem nic, tylko szczęk żelaza o żelazo.
— Pani, pani! powiedziała pokojówka wchodząc cała wzburzona, mordują człowieka jakiegoś pod murem ogrodu.
— Michale! krzyknęła Luiza, wyciągając do niego ramiona, składając ręce, jesteś mężczyzna, masz nóż, pozwolisz że zarzynać drugiego człowieka nie dając mu pomocy?
— Nie! na Madonnę! zawołał Michał. — I rzucił się do okna otworzył je i chciał wyskoczyć na ulicę, lecz nagle krzyknął, rzucił się w tył i głosem stłumionym trwogą: — Pasquale de Simone, zbir królowej! wyszeptał kryjąc się za mur okna.
— A więc! zawołała San Felice, ja go muszę ocalić? — I wybiegła na ganek.