Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zbijam i w tej chwili zapytuję się sam siebie, co mam robić, aby znowu ujrzeć jej bohaterkę.
— Zdaje się iż to nie trudno; masz spsób wejścia do domu; chodź więc tam póki jej nie spotkasz.
— A jak ją spotkam, ale nie samą?
— I cóż to stanowi? W braku ust, nie masz to oczów? Kiedy spojrzenia wasze powiedzą wam iż się kochacie, no to pomimo obecności całego świata zdołacie to sobie wypowiedzieć ustami.
— Niestety! moja Nichetto, rzeki Gustaw, ty sobie wystawiasz, że panna Antonina jest tak swobodną, jak ty jesteś. Przypuszczając iż się wzajemnie kochają, — iż sobie to nawet zdołają powiedzieć, zawsze-ć pomiędzy niemi będzie ojciec.
— I cóż z tego; jeżeli Edmund jest zakochany, poprosi tego ojca o rękę pany Antoniny, gdyż Edmund jest zbyt sentymentalnym i zbyt uczciwym ażeby chciał się bawić w efemeryczne miłostki. Edmund, cnotliwy Edmund, nie może kochać, jak dla uczciwéj pobudki.
— Ma rację, odpowiedział Edmund śmiejąc się, ale dlatego właśnie, że jestem sentymentalny, chciałbym aby cokolwiek miłości poprzedziło to małżeństwo. Mam wstręt do żenienia się, tak jakto dziś się żenią u notaryusza i z posagiem. Wiem, że do tego dojść trzeba; ale chciałbym ztemwszystkiem, postępować drogą więcéj oryginalną i cokolwiek świeższą, jak droga, którą kroczy świat cały.
— Nareszcie, mamy drugą edycyę Pawia i Wirginii, rzekła Nichetta uśmiechając się.