Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Biedna kobieta! byłoby może dobrodziejstwem zawiadomienie ją o wszystkiem. Zmiejsza się przyszłą, wielką boleść, przyzwyczajając doniéj tych, których za ofiary sobie wybrała.
„Gdybym jej napisała o tém co wiem od mego ojca, możeby jeszcze był czas złe naprawić. Możeby zdołała go jeszcze ocalić.
„Oh! gdybym była siostrą tego młodego człowieka! jakiemiż staraniami otaczałabym Edmunda spełniając najmniesze jego zachcianki, jakżebym słodkiemi uczyniła krótkie chwile które mu Bóg pozostawił do przeżycia.
„Kto to wie? może on jeszcze będzie bardzo nieszczęśliwy. Może jego matka przednim umrze a on sam zejdzie z tego świata bez przyjaciela, bez krewnego, bez kobiety, któraby mu zamknęła oczy!...
„Boże, jakież to wszystko smutne! i pocóż ja jestem córką człowieka który żyje, z chorób i śmierci swoich bliźnich. Jak mój ojciec traktuje to wszystko zimno. Jakiemiż obojętnemi i egoistami czyni nauka ludzi i jak on mi to chłodno powiedział: Nie pociągnie więcej jak ze dwa lata... Och my kobiety byłybyśmy ziemi doktorami. Co za pociecha z nauki, kiedy nie moża ona przemódz natury.
„Zdaję mi się jednak, iż przez moralne starania i opiekę gorliwą można przecież pomódz zdrowiu tych, których nie mogą już uleczyć lekarstwa materyalne...
„Zresztą za cóż lituję się nad losem tego pana Edmunda Pereux: może on też tylko swoją chorobę sobie wyłącznie jest winien. Może to jaki rozpustnik prze-