Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powrót, przynajmniéj na czas jakiś. Zresztą Nichetta była w istocie zachwycającą. Na powrót swojego kochanka, poruszyła wszystkie źródła swojéj sprytnéj kokieteryi, mówimy sprytnéj, ponieważ kokieterya ma rozmaite odcienia, a są umysły, które ją mogą zużytkować w pewnych okolicznościach w sposób, iż ten który tego jest przedmiotem, ani się może czego domyślać. Tak więc Nichetta w swoim czepeczku i stroiku na głowie, nawet w kroju swojéj sukni, miała coś powiemy nowego, które Gustawowi przypominało przeszłość i jednocześnie go pociągało. Bo w istocie, była to Nichetta z czemś zupełnie nowe.
To coś było to może to, iż przez ciąg dwóch miesięcy Gustaw jéj nie widział, co właśnie stanowi niewytłomaczony wdzięk dla każdego powracającego.
Podczas śniadania, Gustaw opowiadał swojéj kochance wszystko to o czem jéj nie mógł pisać a i o czem jéj nawet już pisał. Wyszczególnił jéj cały swój rozpodział czasu starając się — rozumie się — gorliwie zapomnieć o chwilach, spędzonych z Laurencyą i o wycieezkach konnych z nią i z jéj ojcem.
Ze swojej strony Nichetta opowiedzieła, jak jéj życie spływało. Była to opowieść powszednią. Zrazu płakała bardzo, przez dwa tygodnie na krok nie wychodziła z domu, nakoniec spotkała przypadkiem jedną ze swoich dawnych przyjaciółek, któréj oddawna nie widziała, którą poznała pracując w magazynie, — a która przyjechała po swój mały spadek celem zamieszkania następnie w Tours,