Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szło mil utracała swój wpływ nie wytrzymując porównania.
Często, — przedtem nim to się stało rzeczą prawdopodobną i w chwili w któréj mógł jeszcze przypuszczać, iż to się nie stanie nigdy, Gustaw mówił sam do siebie, a my tą jego rozmową dzieliliśmy się z naszemi czytelnikami: „jeżeli się ożenię, zapewnię los Nichecie i wszystko zakończę!“ Ale, w epoce tej — powtarzamy, małżeństwo nie leżało jeszcze w zamiarach Gustawa i żadna kobieta nie wzbudziła w nim jeszcze jego chęci. Zdarza się bowiem iż często przygotowujemy nasze serce i umysł do pewnych ewentualności ponieważ jesteśmy wewnętrznie przekonani iż nie nastąpią one nigdy, a jeżeli traf jaki uczyni je prawdopodobnemi, możliwemi nawet, spostrzegamy jak trudnem byłoby dla nas spełnienie postanowienia, które dotąd zdawało nam się tak łatwe.
Teraz myśli jego uległy zmianie, idea małżeństwa przyjęła pewne określone formy i oto, co niegdyś przyjmował on tak łatwo, jako jedyny sposób pocieszenia Nichetty, zdawało mu się już niedostateczne; głos bowiem tajemny mówił mu, że winien był co innego jak wynagrodzenie pieniężne dziewczynie, którą opuszczenie doprowadzi do rozpaczy!
Natenczas przypominał sobie radę Edmunda: „zaślub Nichettę“, — i mówił do siebie: „dla czegożby nie“, ale poczucie miłości własnéj odzywało się wtedy w jego wnętrzu, a umysł jego zaczął rozumować w sposób, który na nieszczęście, na szczęście może Nichetty jest właściwy naturze człowieczéj.