Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niepodobna... A ztemwszystkiem, gdybyś mu tylko pozostawił chorobliwe życie, które by duszę jego zamknęło przed miłością, gdybym nie miała już więcéj usłyszeć słów dawniej słyszanych, a których palące wspomnienie nieopuszcza mnie nawet przy tem łożu śmiertelnem, gdyby potrzeba było koniecznie, abym wyrzekła się, dla tego aby on mógł żyć, tych rozkoszy które od sześciu miesięcy są udziałem mojéj miłości; gdyby powrót do zdrowia niemiał zniego uczynić nie więcéj nad trupa ożywionego życiem powierzchownem, to wolałabym stokroć ofiarować ci go mój Boże; gdyż ta śmierć cząstkowa, stałaby się dla mnie czemś gorszem nad śmierć całkowitą. Żyć wspólnie z nim i nie módz mu powiedzieć ile się go kocha, w obawie aby go się przez tonie zabiło; żyć, w naszym wieku, i nie módz oddać się całkowicie wylaniu dusz własnych; mieć ciągle przed oczami, obraz jego żyjącej śmierci; zamienić nagle moją miłość gorącą i młodzieńczą na obawę ciągłą; odrzucić precz od siebie kubek w którym umaczałam już usta moje i zagrzebać się żywcem, w życiu już nieżyjącem, — czuję to dobrze o Boże, iż wolałabym jak wdowa przywdziać kir żałoby od jutra.”
Jak widzicie, te dwie miłości, które przecież miały punkt zejścia, różniły się wielce od siebie, chociaż ich obu cechą był egoizm, który charakteryzuje wszystkie szczere kochania.
A to dla tego, iż równie trudno jest matce zapomnieć o tylu chwilach rozkoszy, jakie jéj dało jéj dziecko, jak i młodéj, kochającéj, namiętnéj kobiecie,