Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oddalić się od niéj. Znać po nich, iż przeczytali, w przeciągu jednego albo dwóch lat, całkowitą książkę swoich dusz, któréj każda karta jest rozczarowaniem?.. Jakżeżby oni dobrze pojęli szczęście tego życia, gdyby fatalność, ukazując im pewien oddalony termin, odezwała się do nich w te słowa: „Daléj jak dotąd nie dojdziecie!..“
Odkąd kocham Antoninę, kocham daleko więcéj moją matkę i pojmuję jéj olbrzymie poświęcenie dla mnie. Kto jéj przeszkadzał, w jéj wieku, po śmierci ojca, iść powtórnie za mąż, by szukać w miłości, któréj nie doświadczyła nigdy, rozkoszy, które chciała ona znaleźć tylko w pielęgnowaniu swojego dziecka, a dla których, zdaje mi się, można przecież porzucić wszystko. Czy, po mojéj śmierci, Antonina postąpi tak jak matka? Ta miłość, dla któréj zapomina jedno o drugiem, czy przeżyje śmierć jednego z nas? Straszliwe powątpiewanie! Ale zbytecznem byłoby wymagać po niéj przysięgi, która by ją przykuła do mojéj pamięci, tak jak do mnie samego, a któraby stała się wyrzutem, gdyby jéj nie dotrzymała!.. Przeciwnie, domagam się jednego tylko od Boga: szczęścia tego czystego dziecka, które mi poświęciło kwiat swojéj młodości i młodość swojéj miłości. Mogę umrzeć, inny może ją pokochać i zostać pokochanym przez nią, ale nikt nie będzie mógł, jak ja, zerwać skarbu jéj pierwszych wrażeń, ani jéj odkrywać tajemnicy pierwszej wymiany uczuć, nawet w pośród chwil szczęśliwych, które zawdzięczać będzie innemu.
Ty będziesz jéj przyjacielem, nieprawdaż? będziesz nad nią czuwał, będziesz utrzymywał ją w zwy-