Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Antonina spała, pobiegł zakupić wszystkie róże, jakie były na targu i rozrzucił je po łóżku swojéj żony.
Kiedy się obudziła była zasypaną kwiatami.
Nie wiedział już co ma dla niéj wynaleźć.
Urządzał jéj życie w taki sposób, w jaki je sobie urządzają kreolki. Był dla niéj tém, czém by nie mogło być dwudziestu niewolników. Po całych godzinach wpatrywał się w nią uśpioną, mówiąc do siebie:
— Ona jest moją. To ciało i te wdzięki do mnie należą. To młode łono, które unosi się z lekka jak listek poruszany poranną rosą, te ramiona białe i kształtne jak Wenery z Milo, te oczy zamknięte snem, które szukać mię będą jak się roztworzą, te usta otwarte jak pudełeczko pereł, dozwalające widzieć to, co w sobie zawiera, te długie czarne włosy, roztaczające się jak fala z hebanu... wszystko to jest moje i moje wyłącznie... Nikt przedemną nie powiedział téj zachwycającéj istocie tego, co ja jéj codziennie mówię. Jedno ona zna tylko nazwisko mężczyzny, t. j. moje. Ona żyje mną tylko. Gdzie znaleść większą rozkosz, zupełniejsze szczęście, pewniejszy zachwyt!..
Poczem Edmund, który pozwolił swoim myślom swobodnie płynąć, mówił znowu:
„I pomyśleć sobie, iż pewnego dnia muszę to szczęście porzucić!. Co się z nią natenczas stanie? Pozostanie téż ona wierną mojéj pamięci, albo téż może ta potrzeba kochania, którą nierozważnie wlewam w jéj duszę, zapanuje nią tak dalece, iż zapomni mnie dla innego?.. Okropna myśl! inny mężczyzna ma po-