Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bie; ale jesteś matką więc czujesz jaką boleść sprawia zniknięcie dziecka.
— Siadaj doktorze, odezwała się p. Pereux. Miałyśmy właśnie udać się do pana, ale ponieważ domyśliłeś się iż córka pańska jest u mnie, tem lepiéj pomówimy tu.
— Tak więc, przerwała Antonina uśmiechając się i stawiając na stronie laskę i kapelusz doktora, odgadłeś od razu iż jestem u pani Pereux?
— To było moją ostatnią nadzieją — odpowiedział ocierając pot z czoła.
— Jak ci jest gorąco, mój biedny ojcze! zawołała Antonina. Widzisz więc ilu to złego może być sprawcą, kto usiłuje dotrzymać swojéj przysięgi.
I w téj chwili młoda dziewczyna usiadła u stóp swego ojca, mówiąc mu po cichu:
— Ani słówka mój ojcze, o chorobie p. Pereux, albo nie będziesz miał córki.
— No, doktorze, rzekła matka Edmunda, odmówisz mi szczęścia zostania matką tego pięknego dziecka?
— Co téż mówiła Aniela nie znalazłszy mnie w domu? zapytała Antonina, która lękając się aby pani Pereux nie podejrzywała ani chwili, prawdziwéj odmowy jéj ojca, postanowiła całą tę sprawę w śmiech obrócić.
— Zemdlała naprzód trzy razy i pozostawiłem ją całą we łzach.
— Wytłomaczę ci to wszystko.
— Więc ty rzeczywiście kochasz tego młodego człowieka? zapytał p, Devaux biorąc swoją córkę na kolana.