Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ich i myśli zachowują pewien rodzaj balsamu, którego na szczęście nie mogą się pozbyć; jestto jakby odbicie nieskończone młodości i wiosny. Pisarze miast odnoszą wszystko do społeczeństwa, pisarze wiosek odnoszą wszystko do Boga. Dzwonnica, spokojne uroczystości, wiejska praca, monotonna piosnka powracającego z pola rolnika, posążek Boga rodzicy otoczony ofiarami i buk szpanem, ksiądz który gdy przechodzi pozdrawiany jest przez wszystkich, — wszystko to przejawia się w ich stylu; zarówno jak w ich pamięci, w przyszłości o któréj marzą, zarówno jak w przeszłości, którą wspominają. Jak {{Korekta|skorotylko|}skoro tylko} mają chwilkę wolnego czasu, oglądają to wszystko ze skruchą co sobie przypominają zatrzymując się ze łzami w oczach przed ordynarnym obrazem przedstawiającym Ś-go Daniela albo Sebastjana, który śmiech sprowadza na usta Paryżanina, kiedy go zobaczy, a który ztemwszystkiem jest dla nich pełnym spokojnych wzruszeń. Całe jego dzieciństwo zawarte jest w tym obrazie, który mimo postępu wieku, pozostaje przecież niewzruszony. Nikt nie wie ile poezyi przywiązanéj jest do pewnych rzeczy, które świat cały uważa za śmieszne. Ja sam, posiadam małą filiżankę z kwiatkami niebieskiemi na wierzchu, z któréj pijałem mleko. kiedy cztery lata miałem, a na uczczenie któréj skomponowałem więcéj jak pięćdziesiąt elegii rozumie się dotąd nienapisanych, które jednak przywiązane są do téj filiżanki, tak, jak wymalowane na niéj niebieskie A kwiatki.
Szczęśliwi jeszcze ci, którzy podczas gdy piszą