Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

książkę, mogą przynajmniéj malować wioskę w któréj się urodzili, słysząc od czasu do czasu w swoim pokoju, powtarzający się stuk prostych trzewików jakiego dzielnego ich współmieszkańca, który im przynosi placek z mąki żytniéj i nieco wiadomości z prowincyi!
Otóż, zapytajcie się osób, które wiele bardzo podróżowały, — to wam powiedzą iż prawie zawsze na swojéj drodze spotykały jaką małą wiosczynę z kałużą i błotem, gdzieby gorąco pragnęły zatrzymać się dla ukończenia swego życia, — téj podróży do Boga.
Dość już długo Edmund znajdował się w kościele, kiedy nagle spostrzegł Antoninę idącą w towarzystwie pani Anieli. Serce uderzyło mu gwałtownie i choć gorąco pragnął aby go młoda dziewczyna spostrzegła, lękał się ztemwszystkiem, aby go nie spostrzegła zbyt wcześnie.
Dla tego to skrył się za kolumnę, Panna Devaux przeszła obok niespostrzegając go wcale i poszła uklęknąć w kapliczce gdzie mszę odprawiano, — w głębi kościoła.
Msza zaledwie rozpoczętą została.
Antonina zrobiła znak krzyża, otworzyła książkę, i rozpoczęła swoje modlitwy.
Zbyt religijnym był Edmund aby miał chcieć przeszkadzać pannie Devaux w jéj skupieniu ducha; jednego tylko pragnął tj. aby był od niéj widzianym a to dla dowiedzenia jéj, iż nie pomijał żadnéj sposobności aby ją spostrzedz. Nie zrobił więc żadnego poruszenia, któreby mogło jéj spokój zamącić, ale się zbliżył do krzesła