Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ustawicznie skupienie waszego ducha perjodycznym sztukiem swojéj halabardy; — zamiast tego, wejdźcie rankiem, równo z otwarciem wrót kościelnych, do jednego z tych kościołów, do których wszedł Edmund i niezważając na zmrok, który tam jeszcze panuje pośród cichości, która powinnaby zawsze panować w Świątyni Pana nad Pany, skierujcie swoje kroki ku jednemu z tych skromnych ołtarzy, dopieroco przez nas wymienionych. Tam spostrzeżecie księdza skromnie ubranego, — ze cztery albo z pięć osób klęczących; padnijcie sami na kolana, a w ciemnym tym kącie Świątyni, ujrzycie Boga ukazującego się wam w większym daleko majestacie, potężniejszego o wiele, aniżeli na tych głównych ołtarzach błyszczących od złota i świec jarzących. Umysł wasz, przeniesie się ztąd łatwo w owe czasy pierwszych chrześcian, modlących się do nowego Boga w katakumbach Rzymu i tylko przez swoich katów oddzielonych od Boga, którego nowo poznali.
Pojmiecie wtenczas od razu wszystkie święte i pocieszające tajemnice téj chrześcijańskiéj religii, owego kolosalnego drzewa rozwitego we wnętrznościach ziemi, którego wszechpotężne korzenie rozsadziły opokę, pragnącą je przygnieść, a pod cień których przychodzą dziś odpocząć wdzięczne ludzkości generacye. Choćbyście bardzo dobremi weszli do Kościoła, wyjdziecie z niego zawsze lepsi. Więc wchodźcie tam.
Mówiono często o wiejskich kościołach, jako będących doskonałym wyrazem wiary najprostszéj