Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dobranoc; spij mój synu spokojnie.
Łzy przebijały się przez te słowa.
Pożegnawszy uśmiechem syna pani Pereux powróciła do swojéj sypialni.
— Co dziś jest mojéj matce? pytał sam siebie Edmund jak skoro pozostał w swoim pokoju, — poczem odczytał jeszcze kilka razy list otrzymany od panny Devaux.
„Antonino”!... powtarza] on podnosząc do ust swoich to pismo; a wszystkie przyrzeczenia kochającego serca zawierały się w tym jednym wyrazie
„Moj Boże! niech się stanie twoja wola, westchnęła pani Pereux, rzucając się przed łóżkiem na kolana? złożywszy do modlitwy ręce i wybuchnąwszy głośnym płaczem; ale spraw aby wola twoja nie była zbyt surową.
Biedna matka, przy pomocy tego macierzyńskiego przeczucia, które graniczy z bozkością, odczytując ten list anonym odgadnęła całą prawdę.
Niech ci, którzy znajdują to nieprawdopodobnem zapytają swoich matek, jeżeli są tak szczęśliwi i mają jeszcze matki.


VI.

Co to za święta i słodka rzecz — nadzieja! nadzieja, ta deska zbawienia, rzucona przez Boga wszystkim rozbitkom, na któréj tonący może się zawsze czas jakiś