Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

utrzymać, wierzyć jeszcze przynajmniej choć chwilę w życie; nadzieja, ta niewyczerpana i ostatnia moneta serca, za którą nasza biedna natura kupuje swoje ostatnie wzruszenia. Pani Pereux, przez jeden z tych prądów, które sprawiają iż serce matki bezpośrednio znosi sercem syna jak gdyby oba biły jeszcze jedno obok drugiego, — odrazu przeczuła iż list ten przepowiadał nieszczęście. Były chwile że obawy jéj nabierały prawiepewności od chwili, w któréj przeczytała ona list Antoniny, wszystko co powiedziała swemu synowi było powiedziane bez świadomosci tego co mówiła. Widziała ona iż trzeba koniecznie zatrzeć w umyśle Edmunda te ponure przeczucia, które zrodziły się w jéj duszy, co zresztą nie było rzeczą tak trudną; Edmund otoczony troskliwemi staraniami począwszy od swego dzieciństwa nie domyślał się nawet istnienia choroby, która go już strawiła. Pozostawiła go ona zatem pełnym radości, a sama powróciła smutna i przybita do swego pokoju» będąc już pastwą tych macierzyńskich boleści, których Boża rodzicielka jest wiecznym boskim przykładem. Biedna kobieta przepłakała czas długi; upadła na kolana, — modliła się, poczem wstała i usiadła na krześle, z wzrokiem wlepionym w ziemię, a usta jéj powtarzały dwa słowa: Mój Boże! Mój Boże! dwa słowa które zawsze przychodzą na myśl wszystkim cierpiącym, jak gdyby, prawdziwa boleść potrzebowała koniecznie i ciągle odnosić się do tego, który jest źródłem wszelkiej pociechy.