Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aru salonowej lali“... powiada Balzac w tym utworze, który zawierał dość brutalną i po męsku jednostronną analizę ich wzajemnej sytuacji. Bo, jak przyjdzie nieraz wspomnieć, Komedja ludzka ma dwojaką fizjognomję. Można ją czytać, tę Komedję ludzką, nie znając nic z życia jej autora, i wówczas wyda się bezosobistym eposem społecznym. Ale znowuż kiedy ją czytać inaczej, kiedy się zna okoliczności w jakich powstał każdy utwór, przeżycia jakie się w nim odbiły, widzi się, że wszędzie pozostawił autor strzępy własnego serca, własnych bólów i wzruszeń. I zdaje mi się, że ci, którzy chcieliby oderwać dzieło od osobistego życia twórcy, zubożają źródło doświadczeń i wzruszeń, jakich nam ono dostarcza.
Krzepka natura Balzaka wyszła zwycięsko z owej próby, ale przebudzenie było bardzo ciężkie. W miejsce marzeń o świetnej przyszłości, o władzy, o miłości, o wielkim świecie który już uważał za własny, — proza życia, „skrzecząca rzeczywistość“, wyrzut sumienia uosobiony w matce... Matka Balzaka była jego dobrodziejstwem i utrapieniem zarazem. Robiła mu dużo dobrego w sposób bardzo przykry. Pozytywna, sucha mieszczka nie rozumiała jego natury, jego egzystencji,