Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/045

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

leli nad znalezieniem wyjścia. Przypadek nastręczył sposobność i skierował Balzaka na drogę, która mu się zdawała szybszą i pewniejszą do zdobycia upragnionego majątku.
Tutaj będzie potrzebne pewne objaśnienie. Dziś może się wydawać szczególny ten młody człowiek, który tak marzy o zdobyciu majątku, który tyle roli przyznaje w życiu pieniądzom. Wówczas, było to bardziej zrozumiałe. Epoka młodości Balzaka była pograniczem dwóch światów: dawny, feudalny, pozornie runął, nowy demokratyczny jeszcze się nie narodził. Technika życia zwłaszcza została bardzo niedemokratyczna. Niech wystarczy jeden rys: nie było bruków, nie było prawie chodników, ulice były wąskie i brudne; ludzie dzielili się na tych, którzy jechali powozem obryzgując błotem innych, i na tych, którzy brnęli w rynsztoku obryzgiwani przez tamtych. (Przypomnijmy sobie męczarnie młodego Rastignaka w Ojcu Goriot). Przedmieścia, nieoświetlone, tonęły w ciemnościach. Wobec odległości paryskich, wobec braku technicznych udogodnień, człowiek bez służby był kaleką. Strój odgrywał ogromną rolę; nawet dla mężczyzn zawierał sekrety mnóstwa kosztownych i upokarzających odcieni. Hierarchje towarzyskie two-